Czasami jest tak ,że wydaje nam się , że już wszystko stracone , przegrane a jednak życie i ludzie potrafią zaskoczyć...
Po wczorajszym wypadku miałam nieco mniejszy entuzjazm niż zazwyczaj.
Chciałam zadzwonić do kierownika i uprzedzić go , że jednak dłużej nie będzie mnie w pracy , ale zanim to zrobiłam , ktoś zapukał do drzwi. Pomyślałam , że to pewnie on , nie mógł znieść mojego milczenia i sam postanowił się odezwać i sprawdzić co mi jest.
Jednak ku mojemu zdziwieniu był to mój były.
- Cześć – powiedziałam i odsunęłam się , żeby mógł wejść do środka.
- Cześć.
Wsunęłam ręce do kieszeni wyświechtanego szlafroka , plując sobie w brodę , że tak szybko postanowiłam się przebrać. Fryzura była przegraną sprawą i nie było co się tym przejmować.
- Jak leci?
- Dobrze. - spojrzał mi w oczy , czego już dawno nie robił. Aż przeszedł mnie dreszcz po plecach. - Byłem niedaleko i chciałem. No … to znaczy... - westchnął. - Chciałem przeprosić za wczoraj.
Wczoraj. Niespodziewany pocałunek. Coś co mógł przyćmić tylko ten mój cholerny wypadek.
Pokręciłam głową , próbując nie wspominać , jak czułam ten pocałunek aż do czubków palców u nóg.
- Nie ma za co przepraszać. Myślę … myślę , że to również moja wina. Poza tym nic się nie stało.
- Nic? - zapytał urażony i zaskoczony.
- To znaczy... nie nic – szybko zaprzeczyłam. - Ale oboje byliśmy zmęczeni , sprawy posunęły się za daleko i jak powiedziałam... nie ma za co przepraszać.
- To dobrze. Cieszę się , że się nie gniewasz. Nie chcę żeby było między nami coś … coś złego.
- No cóż , nie wiem , czy dotarliśmy do tego etapu. Myślisz , że między nami może być kiedyś normalnie , po przyjacielsku?
- Tak. - powiedział stanowczo. - Bez względu na to , co się między nami wydarzyło albo nie , wciąż czuję , że ...że między nami coś jest... jakaś więź. Czuję , że zawsze będziemy dla siebie ważni przez całe życie.
Jesteś moim życiem pomyślałam i szybko odwróciłam głowę , jakby mógł usłyszeć moje myśli.
- Żałujesz tego? - zapytałam , nim zdążyłam się pohamować.
- Czego? Zerwania?
Znów na niego spojrzałam , bojąc się odpowiedzi , bez względu na to , jak miała brzmieć.
- Żałuję... No cóż , nie żałuję , że ochroniłem cię przed cierpieniem w przyszłości. Ale żałuję , że sprawiłem ci ból. Gdybym wiedział , że tak zareagujesz i popadniesz w …
- Nie możesz tego brać pod uwagę – powiedziałam szybko... - To nie twoja wina. - Zdziwiło mnie , że to powiedziałam ale to była prawda. Przez ostatnich parę miesięcy zachowywałam się podle.
- Nic na to nie poradzę. Zawsze będę się o ciebie martwił.
Podeszłam do niego, nie odrywając od niego wzroku.
Wzruszył ramionami.
- Kiedy się z tobą nie spotykam ,życie jest prostsze. Ale czasami czuję , że czegoś w nim brak.
- I tak jest łatwiej?
- Pomyśl o tym jak o wygranej na loterii , po której masz na każde skinienie armię ludzi , ale za pewną cenę... na przykład utratę nogi.
- Jejku. Z taką wyobraźnią powinieneś zostać pisarzem. Uśmiechnął się.
- Tak , ale rozumiesz o co mi chodzi? Tyle , że mi czegoś w życiu brakowało i wszystko było trudniejsze , a nie prostsze.
- Ty przynajmniej masz kogoś.
- Z tego co wiem ty też nie jesteś samotna.
- Niech będzie. Ona jest cudowna. Zależy mi na niej... kocham ją... ale , no nie wiem. Jest zupełnie inaczej.
Zapadła cisza.
- Dobry Boże , nie wierzę , że rozmawiamy o tym tak racjonalnie.
- Widzisz , wcale nie tak trudno być przyjaciółmi.
Miałam co do tego pewnie wątpliwości.
- Na to wygląda.
- Nie martw się. Będziemy się starać. Już niedługo zaczniemy chodzić na kręgle albo coś.
Jednak wyczułam w jego głosie , że dla niego te relacje przyjacielskie też nie były łatwe. Też mu na mnie zależało i cierpiał tak jak ja z powodu rozstania. Widząc to coś we mnie stopniało.
- Hej , w porządku. Damy sobie radę.
Wyciągnęłam ręce aby go przytulić on automatycznie zrobił to samo. W jego objęciach czułam się tak dobrze. Tak bezpiecznie , dopóki nie przytulił mnie mocniej. Krzyknęłam i szarpnęłam się z powodu przejmującego bólu. Odskoczyliśmy od siebie. Spojrzał na mnie z niepokojem.
- Co się stało? Wszystko w porządku?
- To skomplikowane. - moja standardowa odpowiedź na trudne pytania.
- Daj spokój! Mów co się dzieje.
- To nic , nie przejmuj się.
Podszedł do mnie wyciągnął rękę , po czym się cofnął. Spojrzał na mnie z przejęciem.
- Jesteś ranna?
- Posłuchaj wczoraj w nocy miałam mały wypadek , w związku z czym nabawiłam się ehm , pewnych obrażeń. Już ich pewnie nie ma , więc nie martw się.
- Wpadek? Jaki? Gdzie?
- Stłuczka. Ale nie ma o czym mówić.
Spojrzał na mnie badawczo.
- Pokaż plecy.
- Po co?
- Pokaż plecy!
W jego głosie był gniew , ale nie na mnie , tylko na myśl , że coś mogło mi się stać. Zobaczyłam go tak groźnego i namiętnego to aż nie mogło być prawdziwe.
Powoli odwróciłam się , rozwiązałam szlafrok i pozwoliłam mu się zsunąć do połowy pleców. Usłyszałam jak nabrał powietrza z wrażenia , a za chwilę podszedł i odsunął mi z pleców włosy , aby lepiej widzieć. Zadrżałam gdy jego palce dotknęły mojej skóry.
- To … to jest straszne.
- Wczoraj było gorzej – rzuciłam nonszalancko , żeby przestał się tak przejmować , ale tylko pogorszyłam sprawę.
- Gorzej?
Okryłam się z powrotem szlafrokiem i odwróciłam się do niego.
- Posłuchaj nie musisz się tym martwić.
- Nie? - spojrzał na mnie jak na wariatkę. - Nawet kiedy jesteś lekko zadrapana będę się o ciebie martwił.
- Nie musisz się martwić. Jakoś się ułoży , jestem dużą dzielną dziewczynką.
- Nie chcę żeby ci się stała krzywda.
- Hej , hej będzie dobrze nic mi nie będzie.
Położył mi ręce na biodrach , ostrożnie , by nie dotknąć pleców , ale prawdę mówiąc , ledwo to zauważyłam. Skupiłam się na jego ustach na moim policzku.
- Kochana. - westchnął tuż przy mojej twarzy. - Jesteś niesamowita.
I tak jak wcześniej w aucie nie wiem , kto był temu winien , ale nasze usta się spotkały i znów zaczęliśmy się całować. Tym razem jednak nie przerwaliśmy z powodu szoku. Całowaliśmy się dalej. I dalej. Jego usta mnie odurzały , zdawały się być stworzone specjalnie dla mnie. Nasze ciała przywarły do siebie , chociaż był wciąż delikatny. Kiedy pocałunek się przedłużał , znów poczułam to dziwne uczucie. To był po prostu pocałunek. Wyraz miłości dwojga ludzi bez żadnych złych efektów ubocznych. A im dłużej trwał , tym bardziej byłam zdziwiona.
Odsunęliśmy się trochę od siebie i przesunął ręce do mojej twarzy , wygładzając włosy i dotykając policzka.
- Jesteś piękna.
Znów się pocałowaliśmy było to tak rozkoszne , że aż zdawało się niemożliwe. Moje ciało było pobudzone. To moja miłość do niego tak mnie podniecała , a kiedy jego ręce gładziły mnie od ramion po biodra , to właśnie świadomość , że to on ,sprawiła , że uczucie to było tak przyjemne.
Ostrożnie rozwiązał mi pasek szlafroka. Przerwał pocałunek i przyglądał się mojej twarzy , powoli z namaszczeniem zsuwał ze mnie szlafrok. Upadł na podłogę i przestąpiłam nad nim. On ruszył za mną , przesuwając palcami po moich ramionach , schylił się i pocałował mnie w szyję. Odchyliłam głowę do tyłu i zaczęłam ciągnąć do góry jego koszulkę. Pomógł mi ją zdjąć.
Po czym jego ręce były znów na mojej talii , zsuwając się niżej na krzywiznę bioder. Jego palce przesunęły się po brzegach moich majtek i dalej , po udach niesamowicie delikatnie , a zarazem z olbrzymią energią. Wydaje mi się , że nie byłam równie delikatna. Pragnęłam go dotknąć , przesunąć palcami po jego klatce piersiowej , po twardych mięśniach brzucha. Chciałam je całować , zapomnieć się we wszystkim co jego.
Zaczęłam cofać się do sypialni , on szedł , za mną , ale kiedy dotarliśmy do łóżka , zaczął się wahać.
- Nie możemy... - zaczął.
- Mogę się położyć – odpowiedziałam i to zrobiłam – Po prostu muszę uważać na plecy.
Obserwował mnie przez chwilę , upewniając się , że mówię prawdę. Zdjął dżinsy i położył się obok mnie. Odwróciłam się trochę na bok i przytuliłam do niego. Znów zaczęliśmy się całować. Pozwoliliśmy naszym ciałom spleść się ze sobą. Nigdy , przenigdy nie myślałam , że to się może stać. Każdy gest był cudowny. Każda pieszczota modlitwą. Kiedy moje ręce zsunęły się na brzeg jego bokserek ,zorientowałam się , że jego palce zsuwają moje majtki. Prawie nie potrzebowaliśmy się komunikować , a gdy byliśmy już nadzy , objęłam go ramionami i przyciągnęłam do siebie , pragnąc złączenia z nim tak , jak od dawna marzyłam.
Ku mojemu zdziwieniu zsunął się w dół łóżka.
- Co robisz?
- To. - Odpowiedział.
Delikatnie rozsunął mi nogi i obsypał pocałunkami wewnętrzną stronę ud. Jego gorące usta przesuwały się coraz wyżej aż dotknęły łechtaczki. Jęknęłam cicho , czując ogień wywołany lekkim ruchem jego języka. To było takie delikatne... i takie potężne.
Pragnęłam go i topniałam pod jego dotykiem. Byłam mokra. Jego usta mnie pieściły , ssał mnie , lizał , w jakiś sposób niesamowicie delikatnie i jednocześnie szalenie podniecająco. Zamknęłam oczy i oddałam się rozkoszy. Temu jak on doprowadzał mnie do orgazmu. Kiedy moje mięśnie się napięły , a częstotliwość krzyków wzrosła , przyśpieszył swoje ruchy , a jego język tańczył i drażnił mnie szybciej i mocniej.
Chciałam się powstrzymać i przedłużyć rozkosz , tak jak robiłam z jego książkami , ale nie byłam w stanie. Orgazm uderzył szybko i mocno , a gdy doszłam , wydałam długi , niski jęk. Przez cały ten czas pieścił mnie ustami , nie przerywając , gdy moje ciało wyginało się w łuk i drżało od przepływającej przeze mnie ekstazy.
Kiedy wreszcie się uspokoiło , uniósł się i wrócił do mojego boku , znów obsypując pocałunkami moje piersi.
Podciągnęłam jego twarz do mojej i pocałowałam. Smakował mną , otwierałam coraz szerzej usta , a nasze języki pieściły się wzajemnie. Mimo , że już doszłam , wciąż czułam ogień między udami i go potrzebowałam.. przyciągnęłam się do niego i objęłam udami tak , że między nami prawie nie było miejsca.
- Kochanie – odezwał się ostrzegawczo.
To był kolejny znak na to jak , jak dobrze się znaliśmy , bo on nie pytał , czy może kontynuować , tylko niepokoił się o moje plecy.
Więc przekręciłam się i przeturlałam go na plecy , po czym usiadłam na nim i posłałam mu uśmiech. Odpowiedział uśmiechem. Łączyło nas coś większego od nas obojga.
Uświadomiwszy to sobie , zniżyłam biodra i wreszcie poczułam , jak we mnie wchodzi. Jak mnie wypełnia. Oboje zamarliśmy , wstrzymaliśmy oddechy , jakby czekając , że coś się wydarzy , ktoś to przerwie. Ale nic takiego się nie stało i nie wahałam się dłużej. Powoli poruszałam biodrami w górę i w dół , napawając się tym , że mój ukochany jest we mnie , gdy się wsuwał i wysuwał. Opierałam się o jego klatkę piersiową a on położył swoje ręce na moich biodrach. Patrzyliśmy sobie w oczy , bez przerwy , nie zrywając kontaktu.
Jak opisać seks z nim? To trudne jest zupełnie inny niż moje wszystkie dotychczasowe doświadczenia w tym temacie. Każdy jego ruch i dotyk był jak marzenie jak skarb.
Przyśpieszyliśmy. Pożądałam go coraz mocniej i ujeżdżałam szybko , ale wciąż delikatnie i z nieskończoną miłością. Tak cudownie było go czuć w sobie. A jednak...
- To nie wystarcza – wymruczałam. - Wciąż nie jesteśmy dość blisko. Może i to było głupie , ale on zrozumiał.
- Wiem. - wydyszał – Wiem nigdy nie będziemy dość blisko.
I wtedy radość rozświetliła mu twarz , a kiedy doszedł , nachyliłam się i przyśpieszyłam , chcąc być jeszcze bliżej niego. Otworzył usta , wydając cichy jęk , tak podobny do mojego wcześniej , a kiedy zaczął instynktownie zamykać oczy , szybko otworzył je z powrotem , by wciąż na mnie patrzeć. Żadne z nas się nie odwróciło , nie kryło z tym co czuliśmy. Wpatrywałam się w jego oczy i czułam , jak jego ciało się uspokaja. Ostrożnie zsunęłam się z niego i położyłam na boku , wtulając się w jego ciało. Byłam przepełniona uczuciami.
- Kochanie. - wymamrotał , przyciągając mnie do siebie. - Jesteś całym światem.
Słyszałam to już kiedyś , ale byłam zbyt przejęta , aby się nad tym zastanowić. Byłam zbyt pochłonięta nim samym.
Więc powiedziałam mało oryginalnie , ale szczerze :
- Kocham cię. Później oparłam policzek o jego klatkę piersiową. Wciąż leżałam na boku. Pod policzkiem czułam bicie jego serca , czułam zapach jego skóry. Leżałam tak bez ruchu , bojąc się nawet odetchnąć , żeby nie prysł czar , nie rozwiał się sen , w który jakimś cudem zapadłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz