Visitors to this page

piątek, 13 kwietnia 2012

PRZYPADKOWY...



Nie mam coś weny ostatnio.... ale mam nadzieję , że jednak mnie oświeci i zacznę znów pisać i mam nadzieję , że już bardziej pozytywnie.... Zobaczymy jak będzie a teraz następne opowiadanie ze ' starej ' kolekcji :)
Miłego czytania.






Przyjęcie u znajomej z pracy. Pracowała ze mną jednocześnie studiując i to właśnie z okazji zakończenia nauki i zdobycia tytułu magistra urządziła owe przyjęcie. W ogóle nie chciałam iść , ale lepsze to niż samotny wieczór w domu przed telewizorem.
Miałam nadzieję , że go tam nie będzie. Jego i jego nowej dziewczyny a zarazem mojej przyjaciółki , która nic nie wiedziała , że przed nią spotykał się ze mną. W ogóle nikt nie wiedział , utrzymywaliśmy nasz związek w tajemnicy. Teraz trochę tego żałuję.
Na imprezę zabrał mnie kolega z pracy , to właśnie jego siostra jest obecną dziewczyną mojego byłego.
Zatrzymaliśmy się przy wejściu , szukając znajomych twarzy.
-Trochę dziwnie się czuję. - Stwierdził. - Tu są same dzieciaki.
-Oczywiście , że są. To przyjęcie z okazji końca studiów , a nie pub.
-O patrz – odezwał się wesoło - Tam jest barman. Wygląda na to , że nie będzie tak źle.
Gospodyni znalazła nas przy barze i objęła obydwoje.
-Och! Przyszliście ! Dzięki! - Tryskała radością i energią i ledwo mogła ustać w miejscu. Uścisnęła nas raz jeszcze , po czym powiedziała , że jeśli będziemy czegoś potrzebować , mamy jej dać znać , i pobiegła przywitać się ze swoją kuzynką.
-Jejku. Takie rzeczy sprawiają , że żałuję , że nie zostałem na studiach.
-Tak czekałoby cię tyle zabawy po szkole. Skrzywił się.
-Rzecz w tym , że całą tę zabawę miałem w czasie szkoły.
Ruszyliśmy w stronę znajomych twarzy.
Właśnie sączyłam drugiego drinka , gdy ktoś rzucił :
-O , patrzcie , idą .
Zesztywniałam. Natychmiast obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni , mając nadzieję , że się przesłyszałam. Nie. Byli oboje mój były i ona , moja przyjaciółka. A co gorsza , była z nimi bratanica mojego ex. Była najmłodszą córką jego brata , miała cztery lata , niebieskie oczy i burzę blond loków. Z nią spędzałam sporo czasu będąc jeszcze dziewczyną jej wujka , bardzo się polubiłyśmy. Mała była bardzo spokojna i cicha. Jej widok w towarzystwie tej dwójki zranił mnie.
-Mówiłeś , że twoja siostra nie może przyjść – syknęłam do kolegi. Nie wyczuł rozdrażnienia w moim głosie i uznał , że jestem po prostu zaskoczona.
-Tak myślałem.
Znajomi z pracy wesoło przywitali nowo przybyłych. Dziewczynka oderwała się od swoich opiekunów i ku mojemu zaskoczeniu podbiegła do mnie. Złapałam ją w objęcia i ten ciemny , zły wąż , który we mnie siedział , uspokoił się trochę. Nie dość , że mnie szukała , to jeszcze przemówiła a to rzadkość. Przytuliłam ją i mając ją w ramionach , poczułam , jakby wszystko na świecie jednak miało być dobrze.
-Widzę , że masz fankę. - Zaśmiał się kolega. Mrugnął do niej. Posłała mu uśmiech i położyła główkę na moje ramię.
-Powiedziała coś! - stwierdziła zdziwiona przyjaciółka.
-O tak cały monolog! - uśmiechnęłam się.
-Zajmujemy się nią bo reszta rodziny jest na szkolnym przedstawieniu – wyjaśnił były.
-Ta impreza jest niesamowita. - Powiedziała jego towarzyszka i dała kuksańca w bok bratu.
-Cześć nie wyżywaj się na mnie. - Odpowiedział.
Zaczęli się przekomarzać , jak mieli w zwyczaju. Reszta z zaciekawieniem przyglądała się rodzeństwu i ku mojej rozpaczy on też.
Chyba liczyłam na to , że będzie posyłał mi ukradkowe spojrzenia pełne tęsknoty. A zamiast tego patrzył na nią wręcz czule. Patrzył na nią tak jak facet patrzy na swoją dziewczynę.
-Hej – odezwałam się do kolegi – przestań drażnić siostrę i przynieś nam drinka.
-Dajesz zły przykład dziecku – ostrzegł. Ale i tak wziął ode mnie moją szklankę i poszedł do baru.
Fakt , że trzymałam dziecko , pozwolił byłemu i jego dziewczynie na okazywanie sobie jeszcze więcej czułości. Więc skupiłam się na dziecku.
Kiedy kolega wrócił z napojami szybko wypiłam swój , wciąż świadoma , że trzymam dziecko. Kiedy dopiłam oddałam dziecko opiekunom. Ona wzięła małą za rękę i poszła do ogrodu.
I tak zostałam sama z innymi , i czy to alkohol , moja charyzma , czy po prostu pragnienie by pokazać się przed nią zaczęłam brylować w towarzystwie. Żartowałam i rozmawiałam ze wszystkimi , uważając żeby nikogo nie wykluczyć z konwersacji.
Widziałam jak wszyscy się rozluźniają pod wpływem mojego dobrego humoru. Może i miałam ukryte powody , żeby się tak zachowywać , ale mimo to naprawdę dobrze się bawiłam.
Ale kiedy wróciła przyjaciółka uznałam , że czas na kolejnego drinka. Mimo wypitego alkoholu przeszłam przez ogród z gracją.
Kiedy stałam w kolejce zagadał stojący za mną facet.
-Widziałem cię gdzieś.
Spojrzałam na niego. Był wysoki , pod czterdziestkę i miał farbowane włosy. Uśmiechnęłam się do niego ujmująco.
-To wyjątkowo słaby tekst na podryw.
-Nie , serio. - Zmarszczył brwi. - W gazecie... to była jakaś aukcja randek?
-O rany, ty naprawdę mnie poznałeś. - Jakiś czas temu wzięłam udział w akcji charytatywnej , na której wystawiłam randkę ze sobą. Została sprzedana za jakieś skandalicznie duże pieniądze i w związku z tym trafiłam do gazet.
-Z tego co pamiętam , wiele zrobiłaś dla tej organizacji.
-No cóż , kocham dzieci.
Nadeszła nasza kolej i zamówiliśmy kolejne drinki. Odeszliśmy na bok i kontynuowaliśmy rozmowę.
-Mam nadzieję... - powiedział – że nie musiałbym aż tyle płacić za randkę.
-Zapraszasz mnie?
-Widząc cię na własne oczy ? Tak. Powiedziałbym , że już rozumiem tę cenę.
-Nieźle , nie tracisz czasu. Wzruszył ramionami.
-Nie mam go dużo. Jestem zbyt zajęty pracą.
Byłam pijana , zdenerwowana i ten podejrzany facet wydawał się właśnie tym , czego potrzebuje , bez względu na to jak nieodpowiednie to było miejsce. W gruncie rzeczy ta nieodpowiedniość dodawała temu smaczku.
-Nie , nie aż tyle. Ale prawdę mówiąc też jestem zajęta. Nie lubię tracić czasu na coś co nie będzie działać. Zazwyczaj wolę wypróbować przed zakupem.
Popatrzył na mnie uważnie.
-Co konkretnie masz na myśli? Skinęłam głową w stronę łazienki. Tak jak podejrzewałam , nie trzeba było go zachęcać.
Łazienka , którą wybraliśmy nie wydawała się na często używaną , gdy tylko zamknęliśmy drzwi , rzuciliśmy się na siebie.
Wcześniej powiedział mi , że ma na imię Wojtek i jest kimś ważnym w jakimś tam banku. Nie wiem , czemu chciał zrobić na mnie wrażenie , biorąc pod uwagę , jak łatwo dałam mu się namówić ,ale mimo to doceniałam ten wątpliwy wysiłek.
Martwiłam się głównie tym , kim jest dla gospodyni tego przyjęcia , ale okazało się , że jest przyjacielem przyjaciela znajomego współpracownika , więc przestałam się martwić , że ona może się dowiedzieć.
Prawie natychmiast ściągnęłam spódnicę , po czym szybka próba rozpięcia guzików bluzki skończyła się urwaniem jednego z nich. Potoczył się po podłodze i zniknął.
Nie zdjął mi nawet bluzki , tylko przesunął dłońmi po moim ciele , patrząc na czarny koronkowy stanik i majteczki do kompletu.
-Dobry Boże , jesteś warta więcej , niż zapłacili na aukcji.
-Nie jestem dziewczyną na telefon – warknęłam , z jakiegoś powodu zirytowana. - I pośpiesz się znajomi na mnie czekają.
Zdawał się lekko zdziwiony , że się nim nie zachwycam , ale nie speszył się. Następnie opadły jego spodnie i slipy , po czym złapał mnie za biodra , przechylając tak , że siedziałam na brzegu toaletki , a głowę i ramiona opierałam o lustro.
Toaletka i jego wzrost idealnie ze sobą współgrały i chwilę później był już we mnie , ani ostro ani delikatnie , jakoś tak pośrodku. Prawdę mówiąc było trochę nudno , jakby nie mógł się zdecydować jak ma to zrobić.
Ale kiedy złapał mnie za kostki i uniósł do góry nogi , tempo zaczęło wzrastać i zobaczyłam , że na czole zbiera mu się pot. Cała ta energia , którą czułam wpływała we mnie , tak jak cząsteczki światła pędziła przez moje ciało , ożywiając mnie i dając mi siłę. Zatoczył się do tyłu i zeskoczył z toaletki , po czym szybko się ubrałam.
-Jej... - westchnął – To było...
-Nie mów tylko , że warte tych pieniędzy – ostrzegłam – zwłaszcza , że nic nie płaciłeś.
Zamknął się , a ja się uśmiechnęłam. Dałam mu całusa w policzek i podeszłam do drzwi.
-Masz ochotę wyjść kiedyś na miasto?
-Nie.
Zostawiłam go , jak się ubierał , dyskretnie zamykając za sobą drzwi. Przy łazience nie było nikogo , więc nikt nie zauważył całego zajścia , a przynajmniej tak myślałam. Kiedy szłam prawie wpadłam na mojego byłego.
-O Boże! - wykrzyknął , obrzucając mnie spojrzeniem. - Naprawdę to zrobiłaś?
-Co? - zapytałam słodko.
-Wiesz co. Jesteś rozkojarzona. No i brakuje co guzika. Spojrzałam na rozprutą bluzkę i zrobiłam tak , żeby wyglądało na zamierzony efekt.
-Proszę , jak nowa.
Pokręcił głową i odezwał się szeptem , tak aby nikt nie słyszał.
-Nie wierzyłem , że to zrobisz. Widziałem jak z nim idziesz i pomyślałem nie , nie zrobi tego , nie tutaj. Więc podszedłem i...
-Co zrobiłeś? Chciałeś mnie zatrzymać? - nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu – słuchaj to , co robię , albo czego nie robię , to nie twój interes.
-A co z twoim obecnym facetem? Właśnie go zdradziłaś.
-Zdradzam wszystkich moich facetów. Zapomniałeś? Tym się zajmuję.
-Nie potrzebowałaś tego. Wiem o tym.
-Ale chciałam. A co , jesteś zazdrosny?
-Co się z tobą stało? - zapytał , ignorując moje pytanie – czemu tak się zmieniłaś? Stać cię na więcej.
-Zawsze taka byłam. Byłeś po prostu zbyt zaślepiony , aby to zauważyć.
Odwróciłam się i zostawiłam go. Wracając do znajomych upewniłam się czy nie widać co robiłam w łazience. Alkohol uderzył mi już do głowy , ale byłam pewna , że nie widać tego po moim chodzie. Kiedy dotarłam już do grupy , mała chciała żeby wziąć ją na ręce , trochę się ociągałam , ale musiałam ulec , dobrze że się nie przewróciłam. Wpatrywała się we mnie wielkimi błękitnymi oczami. Coś w jej spojrzeniu poruszyło mnie tak , jak nie potrafiły tego słowa. Jej wujka. Poczułam się winna. Brudna i łatwa.
-Ona naprawdę cię lubi – odezwała się koleżanka – I świetnie sobie z nią radzisz – Powinnaś mieć dzieci.
-Nie mogę – powiedziałam – Twój brat nie płaciłby alimentów.
-Och , zamknij się. - odciął się. Do tego czasu wypił chyba równie dużo jak ja.
Wrócił opiekun małej i dotknął ramienia swojej towarzyszki. Miał ponurą minę.
-Powinniśmy ruszać. Mój brat i reszta na pewno już wrócili , a i malutka jest pewnie zmęczona.
Jego partnerka posmutniała.
-Już? - po raz pierwszy w ich idyllicznym związku widziałam jakieś chmury na horyzoncie.
-Musimy ją odwieźć i muszę jeszcze trochę popracować.
Przewróciła oczami.
-No i wszystko jasne.
To ciekawe ale ona musiała zmagać się z tymi samymi problemami co ja.
-Zostań - zaproponował jej brat – odwiozę cię.
-Pewnie , myślisz , że w tym stanie pozwolę ci usiąść za kierownicą?
-No to ty mnie odwieziesz , a on może jechać teraz.
W końcu wszyscy uznali , że to dobry pomysł.
-Och , czekaj. Musisz dać komuś prezent.- spojrzała na mnie , czyli miał to być prezent dla mnie.
-Prezent?
Twarz byłego przybrała wyraz prawie szelmowski , mimo to , że na pewno poruszyło go zajście w łazience.
-A tak. Dostałem właśnie próbne wydruki mojej nowej książki i pomyślałem , że może chciałabyś egzemplarz.
-Ja … - zamilkłam , nie wiedząc co powiedzieć. Przyjaciółka zaczęła się śmiać.
-Przez całą noc byłaś królową balu , a teraz zatkało cię z takiego powodu?
-Hej! To nie takie proste. W końcu to twoja książka. Jakoś się pogodziłam z faktem , że przeczytam ją dopiero za 7 miesięcy. Jeśli dostanę ją teraz zaburzy to moje plany życiowe.
-Czyli nie chcesz? - spytał mnie.
-Och , chcę.
-Są w samochodzie... - podjudzała jego dziewczyna – na pewno nie chcesz?
-Spojrzałam na jego uśmiech i coś dziwnego przebiegło między nami. Trudno mi było uwierzyć , że jeszcze kilka minut temu kłóciliśmy się. Te spojrzenia , które wymieniliśmy , to , jak się poczułam... prawie jak kiedyś. Odwróciłam się szybko.
-Tak – wykrztusiłam – pewnie , że chcę.
-Pożegnał się zresztą towarzystwa , próbował znaleźć gospodynię tego przyjęcia, ale otaczała ją duża grupa krewnych.
-Zrezygnował i wyszliśmy z ogrodu na ulicę gdzie zaparkował samochód. Wciąż niosłam małą. Żadne z nas się nie odezwało i dobrze , bo targały mną sprzeczne uczucia.Wszystkie nasze kontakty po zerwaniu były wypełnione złością lub były sztywne. Ale przez ostatnich parę chwil wszystko prawie wróciło do normy. Czy ból po rozstaniu mógł tak szybko minąć?Otworzył samochód i wyjął książkę. Miałam nadzieję , że nie gapię się jak uczennica. Na okładce był widok panoramy dużego miasta i pełno naklejek , że to wydruk próbny , nie do sprzedaży , ale nie zwracałam na to uwagi. Chciałam to przeczytać natychmiast. Kiedy oderwałam wreszcie wzrok od okładki , zobaczyłam ,że patrzy na mnie z rozbawieniem.
-Nie wierzę , że jesteś aż tak podekscytowana.
-A dlaczego nie? I dlaczego jesteś zdziwiony? Wielu ludzi kocha twoje książki. - pokręcił głową.
-No tak . Ale myśl , że mogę napisać coś , stworzyć coś , co działa tak mocno na ludzi , że wzruszają się tym , co powstało w mojej głowie , jest surrealistyczna. I świadomość , że ktoś kogo znam osobiście... wiedzieć , że tak na ciebie działa... no cóż , jak już mówiłem jest surrealistyczne.
Jego słodkie , szczere spojrzenie sprawiło , że aż mnie ścisnęło w dołu , więc szybko popatrzyłam z powrotem na okładkę.
-Powiedz dlaczego... dlaczego to robisz?
-Daję ci książkę? - zapytał zaskoczony.
-Nie , to znaczy... jesteś miły. I martwisz się o mnie.
-Zwykle nie jestem miły?
-Znów spojrzałam na niego i westchnęłam.
-Wiesz o co mi chodzi. Unikaliśmy się od początku roku , a kiedy się spotykaliśmy było strasznie. A teraz przynosisz mi to... po prostu nie rozumiem. To pomysł twojej obecnej dziewczyny?
-Patrzył na mnie długo. Przebiegł mnie dreszcz i przez moment czułam się zagubiona.
-Nie , to nie jest jej pomysł. Zrobiłem to bo nienawiść nie może trwać w nieskończoność. Bo w końcu trzeba przebaczyć. Nie można tak po prostu o kimś przestać myśleć , czy... - przerwał na moment.
-Myślę , że zawsze będzie nas coś łączyło , bez względu na to , gdzie będziemy i co będziemy robić. A skoro tak to wolałbym , abyśmy zostali przyjaciółmi.
-Po raz drugi tej nocy zabrakło mi słów. Mogłam odpowiedzieć na sto różnych sposobów. Że się zgadzam , że mu wybaczam , że chcę abyśmy zostali przyjaciółmi. Ale jakoś nie mogłam wykrztusić słowa. Mała nagle poderwała się w moich ramionach , rozbudzona i czujna.
-Hej. - ktoś się do nas odezwał. Odwróciliśmy się.
W naszą stronę szedł mój obecny facet.
-Masz – powiedziałam – wymieńmy się.
-Malutka chętnie do niego poszła , a on oddał mi książkę i w momencie , kiedy dotarł do nas mój chłopak objął mnie i pocałował w policzek.
-Dostałem twoją wiadomość i pomyślałem , że zajrzę. Cześć – przywitał się z moim byłym. Ten skinął w odpowiedzi głową. A to kruche porozumienie między nami zniknęło.
-On właśnie odjeżdżał i przyszłam tylko po książkę. - Jak było w pracy?
-Obejmował mnie w taki sposób jakbym była jego własnością.
-Nudno jak zwykle.
-O rany. Jak ty to wytrzymujesz? - zaśmiałam się.
Zaczęliśmy rozmawiać o urokach jego pracy. Nagle poczułam się zawstydzona i denerwowało mnie , co musi o mnie myśleć mój ex. A potem zdenerwowało mnie , że w ogóle tak się czuję , że pozwalam się oceniać. Nie miał już nade mną żadnej władzy. Nieważne , co o mnie myślał. Przyjacielska atmosfera całkiem zniknęła a język ciała byłego poinformował mnie , że i on zauważył zmianę jaka w mnie zaszła.
-No , musicie już chyba jechać. - Powiedziałam gwałtownie.
-Tak. - odpowiedział zmieszany – Pewnie zobaczymy się jakoś później.
-Dzięki za książkę.
Tylko skinął głową i odwrócił się.Mój facet chciał jechać do domu i przyjechał właściwie tylko po to , żeby mnie zabrać. W tym momencie byłam już zmęczona i wyczerpana emocjonalnie. Powrót do domu wydawał się być dobrym pomysłem. Pożegnałam się tylko z przyjaciółmi i wsiadłam do auta. W drodze do domu patrzyłam nieprzytomnie w okno i głaskałam okładkę książki.
-Byłaś z nim tak dość blisko – zauważył.
-Co?
-Miałem wrażenie , że w czymś przeszkadzam.
-Och. Nie. Po prostu trochę oszalałam na widok książki.
-Próbny wydruk? Można by zrobić fortunę na eBayu.
-Przestań!
-Tylko żartowałem. Ale jakbyś chciała wykorzystać na nim swoje sztuczki i zdobyć więcej książek , to można by otworzyć dodatkowy interes.
-Nie potrzebuję dodatkowej kasy. A moje sztuczki na nic by się nie zdały. Stało się. Jest szczęśliwy z inną.
-To nic nie znaczy. Myślisz , że już cię nie pragnie? Myślisz , że gdyby mógł nie przespałby się z tobą?
-Czemu zawsze zakładasz najgorsze?
-Bo taka jest prawda. Próbuję sprawić , żebyś przestała patrzeć na świat przez różowe okulary. I może cię pragnąć , wisi mi to , tak długo jak ty go nie pragniesz.
-I znowu jesteś zazdrosny. - próbowałam nadać żartobliwy ton- Myślałam,że nie zależy ci na tym z kim sypiam.
-Bo nie zależy. Dopóki nie lubisz ich bardziej niż mnie.
Zaśmiałam się i nic więcej nie powiedziałam , pokazując w ten sposób , że to głupia myśl. Ale mimo to , kiedy jechaliśmy dalej , to coraz mocniej tuliłam do siebie książkę.
Po seksie szybko zasnął , ale ja nie mogłam. W końcu przewróciłam się na bok , plecami do niego i zapatrzyłam się na stolik nocny. Położyłam tam książkę i teraz mój ukochany lecz były facet gapił się na mnie , jakbyśmy walczyli , które pierwsze odwróci wzrok.
Dał mi ją jako prezent , może nawet jako znak pokoju , ale ja się jej bałam , bałam się jak zareaguję gdy ją otworzę...

1 komentarz:

  1. Hello it would be nice if we subscribe to each others channels and support each other. Let me know when you do and i'll return.

    OdpowiedzUsuń