Visitors to this page

piątek, 13 kwietnia 2012

PRZYPADKOWY...



Nie mam coś weny ostatnio.... ale mam nadzieję , że jednak mnie oświeci i zacznę znów pisać i mam nadzieję , że już bardziej pozytywnie.... Zobaczymy jak będzie a teraz następne opowiadanie ze ' starej ' kolekcji :)
Miłego czytania.






Przyjęcie u znajomej z pracy. Pracowała ze mną jednocześnie studiując i to właśnie z okazji zakończenia nauki i zdobycia tytułu magistra urządziła owe przyjęcie. W ogóle nie chciałam iść , ale lepsze to niż samotny wieczór w domu przed telewizorem.
Miałam nadzieję , że go tam nie będzie. Jego i jego nowej dziewczyny a zarazem mojej przyjaciółki , która nic nie wiedziała , że przed nią spotykał się ze mną. W ogóle nikt nie wiedział , utrzymywaliśmy nasz związek w tajemnicy. Teraz trochę tego żałuję.
Na imprezę zabrał mnie kolega z pracy , to właśnie jego siostra jest obecną dziewczyną mojego byłego.
Zatrzymaliśmy się przy wejściu , szukając znajomych twarzy.
-Trochę dziwnie się czuję. - Stwierdził. - Tu są same dzieciaki.
-Oczywiście , że są. To przyjęcie z okazji końca studiów , a nie pub.
-O patrz – odezwał się wesoło - Tam jest barman. Wygląda na to , że nie będzie tak źle.
Gospodyni znalazła nas przy barze i objęła obydwoje.
-Och! Przyszliście ! Dzięki! - Tryskała radością i energią i ledwo mogła ustać w miejscu. Uścisnęła nas raz jeszcze , po czym powiedziała , że jeśli będziemy czegoś potrzebować , mamy jej dać znać , i pobiegła przywitać się ze swoją kuzynką.
-Jejku. Takie rzeczy sprawiają , że żałuję , że nie zostałem na studiach.
-Tak czekałoby cię tyle zabawy po szkole. Skrzywił się.
-Rzecz w tym , że całą tę zabawę miałem w czasie szkoły.
Ruszyliśmy w stronę znajomych twarzy.
Właśnie sączyłam drugiego drinka , gdy ktoś rzucił :
-O , patrzcie , idą .
Zesztywniałam. Natychmiast obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni , mając nadzieję , że się przesłyszałam. Nie. Byli oboje mój były i ona , moja przyjaciółka. A co gorsza , była z nimi bratanica mojego ex. Była najmłodszą córką jego brata , miała cztery lata , niebieskie oczy i burzę blond loków. Z nią spędzałam sporo czasu będąc jeszcze dziewczyną jej wujka , bardzo się polubiłyśmy. Mała była bardzo spokojna i cicha. Jej widok w towarzystwie tej dwójki zranił mnie.
-Mówiłeś , że twoja siostra nie może przyjść – syknęłam do kolegi. Nie wyczuł rozdrażnienia w moim głosie i uznał , że jestem po prostu zaskoczona.
-Tak myślałem.
Znajomi z pracy wesoło przywitali nowo przybyłych. Dziewczynka oderwała się od swoich opiekunów i ku mojemu zaskoczeniu podbiegła do mnie. Złapałam ją w objęcia i ten ciemny , zły wąż , który we mnie siedział , uspokoił się trochę. Nie dość , że mnie szukała , to jeszcze przemówiła a to rzadkość. Przytuliłam ją i mając ją w ramionach , poczułam , jakby wszystko na świecie jednak miało być dobrze.
-Widzę , że masz fankę. - Zaśmiał się kolega. Mrugnął do niej. Posłała mu uśmiech i położyła główkę na moje ramię.
-Powiedziała coś! - stwierdziła zdziwiona przyjaciółka.
-O tak cały monolog! - uśmiechnęłam się.
-Zajmujemy się nią bo reszta rodziny jest na szkolnym przedstawieniu – wyjaśnił były.
-Ta impreza jest niesamowita. - Powiedziała jego towarzyszka i dała kuksańca w bok bratu.
-Cześć nie wyżywaj się na mnie. - Odpowiedział.
Zaczęli się przekomarzać , jak mieli w zwyczaju. Reszta z zaciekawieniem przyglądała się rodzeństwu i ku mojej rozpaczy on też.
Chyba liczyłam na to , że będzie posyłał mi ukradkowe spojrzenia pełne tęsknoty. A zamiast tego patrzył na nią wręcz czule. Patrzył na nią tak jak facet patrzy na swoją dziewczynę.
-Hej – odezwałam się do kolegi – przestań drażnić siostrę i przynieś nam drinka.
-Dajesz zły przykład dziecku – ostrzegł. Ale i tak wziął ode mnie moją szklankę i poszedł do baru.
Fakt , że trzymałam dziecko , pozwolił byłemu i jego dziewczynie na okazywanie sobie jeszcze więcej czułości. Więc skupiłam się na dziecku.
Kiedy kolega wrócił z napojami szybko wypiłam swój , wciąż świadoma , że trzymam dziecko. Kiedy dopiłam oddałam dziecko opiekunom. Ona wzięła małą za rękę i poszła do ogrodu.
I tak zostałam sama z innymi , i czy to alkohol , moja charyzma , czy po prostu pragnienie by pokazać się przed nią zaczęłam brylować w towarzystwie. Żartowałam i rozmawiałam ze wszystkimi , uważając żeby nikogo nie wykluczyć z konwersacji.
Widziałam jak wszyscy się rozluźniają pod wpływem mojego dobrego humoru. Może i miałam ukryte powody , żeby się tak zachowywać , ale mimo to naprawdę dobrze się bawiłam.
Ale kiedy wróciła przyjaciółka uznałam , że czas na kolejnego drinka. Mimo wypitego alkoholu przeszłam przez ogród z gracją.
Kiedy stałam w kolejce zagadał stojący za mną facet.
-Widziałem cię gdzieś.
Spojrzałam na niego. Był wysoki , pod czterdziestkę i miał farbowane włosy. Uśmiechnęłam się do niego ujmująco.
-To wyjątkowo słaby tekst na podryw.
-Nie , serio. - Zmarszczył brwi. - W gazecie... to była jakaś aukcja randek?
-O rany, ty naprawdę mnie poznałeś. - Jakiś czas temu wzięłam udział w akcji charytatywnej , na której wystawiłam randkę ze sobą. Została sprzedana za jakieś skandalicznie duże pieniądze i w związku z tym trafiłam do gazet.
-Z tego co pamiętam , wiele zrobiłaś dla tej organizacji.
-No cóż , kocham dzieci.
Nadeszła nasza kolej i zamówiliśmy kolejne drinki. Odeszliśmy na bok i kontynuowaliśmy rozmowę.
-Mam nadzieję... - powiedział – że nie musiałbym aż tyle płacić za randkę.
-Zapraszasz mnie?
-Widząc cię na własne oczy ? Tak. Powiedziałbym , że już rozumiem tę cenę.
-Nieźle , nie tracisz czasu. Wzruszył ramionami.
-Nie mam go dużo. Jestem zbyt zajęty pracą.
Byłam pijana , zdenerwowana i ten podejrzany facet wydawał się właśnie tym , czego potrzebuje , bez względu na to jak nieodpowiednie to było miejsce. W gruncie rzeczy ta nieodpowiedniość dodawała temu smaczku.
-Nie , nie aż tyle. Ale prawdę mówiąc też jestem zajęta. Nie lubię tracić czasu na coś co nie będzie działać. Zazwyczaj wolę wypróbować przed zakupem.
Popatrzył na mnie uważnie.
-Co konkretnie masz na myśli? Skinęłam głową w stronę łazienki. Tak jak podejrzewałam , nie trzeba było go zachęcać.
Łazienka , którą wybraliśmy nie wydawała się na często używaną , gdy tylko zamknęliśmy drzwi , rzuciliśmy się na siebie.
Wcześniej powiedział mi , że ma na imię Wojtek i jest kimś ważnym w jakimś tam banku. Nie wiem , czemu chciał zrobić na mnie wrażenie , biorąc pod uwagę , jak łatwo dałam mu się namówić ,ale mimo to doceniałam ten wątpliwy wysiłek.
Martwiłam się głównie tym , kim jest dla gospodyni tego przyjęcia , ale okazało się , że jest przyjacielem przyjaciela znajomego współpracownika , więc przestałam się martwić , że ona może się dowiedzieć.
Prawie natychmiast ściągnęłam spódnicę , po czym szybka próba rozpięcia guzików bluzki skończyła się urwaniem jednego z nich. Potoczył się po podłodze i zniknął.
Nie zdjął mi nawet bluzki , tylko przesunął dłońmi po moim ciele , patrząc na czarny koronkowy stanik i majteczki do kompletu.
-Dobry Boże , jesteś warta więcej , niż zapłacili na aukcji.
-Nie jestem dziewczyną na telefon – warknęłam , z jakiegoś powodu zirytowana. - I pośpiesz się znajomi na mnie czekają.
Zdawał się lekko zdziwiony , że się nim nie zachwycam , ale nie speszył się. Następnie opadły jego spodnie i slipy , po czym złapał mnie za biodra , przechylając tak , że siedziałam na brzegu toaletki , a głowę i ramiona opierałam o lustro.
Toaletka i jego wzrost idealnie ze sobą współgrały i chwilę później był już we mnie , ani ostro ani delikatnie , jakoś tak pośrodku. Prawdę mówiąc było trochę nudno , jakby nie mógł się zdecydować jak ma to zrobić.
Ale kiedy złapał mnie za kostki i uniósł do góry nogi , tempo zaczęło wzrastać i zobaczyłam , że na czole zbiera mu się pot. Cała ta energia , którą czułam wpływała we mnie , tak jak cząsteczki światła pędziła przez moje ciało , ożywiając mnie i dając mi siłę. Zatoczył się do tyłu i zeskoczył z toaletki , po czym szybko się ubrałam.
-Jej... - westchnął – To było...
-Nie mów tylko , że warte tych pieniędzy – ostrzegłam – zwłaszcza , że nic nie płaciłeś.
Zamknął się , a ja się uśmiechnęłam. Dałam mu całusa w policzek i podeszłam do drzwi.
-Masz ochotę wyjść kiedyś na miasto?
-Nie.
Zostawiłam go , jak się ubierał , dyskretnie zamykając za sobą drzwi. Przy łazience nie było nikogo , więc nikt nie zauważył całego zajścia , a przynajmniej tak myślałam. Kiedy szłam prawie wpadłam na mojego byłego.
-O Boże! - wykrzyknął , obrzucając mnie spojrzeniem. - Naprawdę to zrobiłaś?
-Co? - zapytałam słodko.
-Wiesz co. Jesteś rozkojarzona. No i brakuje co guzika. Spojrzałam na rozprutą bluzkę i zrobiłam tak , żeby wyglądało na zamierzony efekt.
-Proszę , jak nowa.
Pokręcił głową i odezwał się szeptem , tak aby nikt nie słyszał.
-Nie wierzyłem , że to zrobisz. Widziałem jak z nim idziesz i pomyślałem nie , nie zrobi tego , nie tutaj. Więc podszedłem i...
-Co zrobiłeś? Chciałeś mnie zatrzymać? - nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu – słuchaj to , co robię , albo czego nie robię , to nie twój interes.
-A co z twoim obecnym facetem? Właśnie go zdradziłaś.
-Zdradzam wszystkich moich facetów. Zapomniałeś? Tym się zajmuję.
-Nie potrzebowałaś tego. Wiem o tym.
-Ale chciałam. A co , jesteś zazdrosny?
-Co się z tobą stało? - zapytał , ignorując moje pytanie – czemu tak się zmieniłaś? Stać cię na więcej.
-Zawsze taka byłam. Byłeś po prostu zbyt zaślepiony , aby to zauważyć.
Odwróciłam się i zostawiłam go. Wracając do znajomych upewniłam się czy nie widać co robiłam w łazience. Alkohol uderzył mi już do głowy , ale byłam pewna , że nie widać tego po moim chodzie. Kiedy dotarłam już do grupy , mała chciała żeby wziąć ją na ręce , trochę się ociągałam , ale musiałam ulec , dobrze że się nie przewróciłam. Wpatrywała się we mnie wielkimi błękitnymi oczami. Coś w jej spojrzeniu poruszyło mnie tak , jak nie potrafiły tego słowa. Jej wujka. Poczułam się winna. Brudna i łatwa.
-Ona naprawdę cię lubi – odezwała się koleżanka – I świetnie sobie z nią radzisz – Powinnaś mieć dzieci.
-Nie mogę – powiedziałam – Twój brat nie płaciłby alimentów.
-Och , zamknij się. - odciął się. Do tego czasu wypił chyba równie dużo jak ja.
Wrócił opiekun małej i dotknął ramienia swojej towarzyszki. Miał ponurą minę.
-Powinniśmy ruszać. Mój brat i reszta na pewno już wrócili , a i malutka jest pewnie zmęczona.
Jego partnerka posmutniała.
-Już? - po raz pierwszy w ich idyllicznym związku widziałam jakieś chmury na horyzoncie.
-Musimy ją odwieźć i muszę jeszcze trochę popracować.
Przewróciła oczami.
-No i wszystko jasne.
To ciekawe ale ona musiała zmagać się z tymi samymi problemami co ja.
-Zostań - zaproponował jej brat – odwiozę cię.
-Pewnie , myślisz , że w tym stanie pozwolę ci usiąść za kierownicą?
-No to ty mnie odwieziesz , a on może jechać teraz.
W końcu wszyscy uznali , że to dobry pomysł.
-Och , czekaj. Musisz dać komuś prezent.- spojrzała na mnie , czyli miał to być prezent dla mnie.
-Prezent?
Twarz byłego przybrała wyraz prawie szelmowski , mimo to , że na pewno poruszyło go zajście w łazience.
-A tak. Dostałem właśnie próbne wydruki mojej nowej książki i pomyślałem , że może chciałabyś egzemplarz.
-Ja … - zamilkłam , nie wiedząc co powiedzieć. Przyjaciółka zaczęła się śmiać.
-Przez całą noc byłaś królową balu , a teraz zatkało cię z takiego powodu?
-Hej! To nie takie proste. W końcu to twoja książka. Jakoś się pogodziłam z faktem , że przeczytam ją dopiero za 7 miesięcy. Jeśli dostanę ją teraz zaburzy to moje plany życiowe.
-Czyli nie chcesz? - spytał mnie.
-Och , chcę.
-Są w samochodzie... - podjudzała jego dziewczyna – na pewno nie chcesz?
-Spojrzałam na jego uśmiech i coś dziwnego przebiegło między nami. Trudno mi było uwierzyć , że jeszcze kilka minut temu kłóciliśmy się. Te spojrzenia , które wymieniliśmy , to , jak się poczułam... prawie jak kiedyś. Odwróciłam się szybko.
-Tak – wykrztusiłam – pewnie , że chcę.
-Pożegnał się zresztą towarzystwa , próbował znaleźć gospodynię tego przyjęcia, ale otaczała ją duża grupa krewnych.
-Zrezygnował i wyszliśmy z ogrodu na ulicę gdzie zaparkował samochód. Wciąż niosłam małą. Żadne z nas się nie odezwało i dobrze , bo targały mną sprzeczne uczucia.Wszystkie nasze kontakty po zerwaniu były wypełnione złością lub były sztywne. Ale przez ostatnich parę chwil wszystko prawie wróciło do normy. Czy ból po rozstaniu mógł tak szybko minąć?Otworzył samochód i wyjął książkę. Miałam nadzieję , że nie gapię się jak uczennica. Na okładce był widok panoramy dużego miasta i pełno naklejek , że to wydruk próbny , nie do sprzedaży , ale nie zwracałam na to uwagi. Chciałam to przeczytać natychmiast. Kiedy oderwałam wreszcie wzrok od okładki , zobaczyłam ,że patrzy na mnie z rozbawieniem.
-Nie wierzę , że jesteś aż tak podekscytowana.
-A dlaczego nie? I dlaczego jesteś zdziwiony? Wielu ludzi kocha twoje książki. - pokręcił głową.
-No tak . Ale myśl , że mogę napisać coś , stworzyć coś , co działa tak mocno na ludzi , że wzruszają się tym , co powstało w mojej głowie , jest surrealistyczna. I świadomość , że ktoś kogo znam osobiście... wiedzieć , że tak na ciebie działa... no cóż , jak już mówiłem jest surrealistyczne.
Jego słodkie , szczere spojrzenie sprawiło , że aż mnie ścisnęło w dołu , więc szybko popatrzyłam z powrotem na okładkę.
-Powiedz dlaczego... dlaczego to robisz?
-Daję ci książkę? - zapytał zaskoczony.
-Nie , to znaczy... jesteś miły. I martwisz się o mnie.
-Zwykle nie jestem miły?
-Znów spojrzałam na niego i westchnęłam.
-Wiesz o co mi chodzi. Unikaliśmy się od początku roku , a kiedy się spotykaliśmy było strasznie. A teraz przynosisz mi to... po prostu nie rozumiem. To pomysł twojej obecnej dziewczyny?
-Patrzył na mnie długo. Przebiegł mnie dreszcz i przez moment czułam się zagubiona.
-Nie , to nie jest jej pomysł. Zrobiłem to bo nienawiść nie może trwać w nieskończoność. Bo w końcu trzeba przebaczyć. Nie można tak po prostu o kimś przestać myśleć , czy... - przerwał na moment.
-Myślę , że zawsze będzie nas coś łączyło , bez względu na to , gdzie będziemy i co będziemy robić. A skoro tak to wolałbym , abyśmy zostali przyjaciółmi.
-Po raz drugi tej nocy zabrakło mi słów. Mogłam odpowiedzieć na sto różnych sposobów. Że się zgadzam , że mu wybaczam , że chcę abyśmy zostali przyjaciółmi. Ale jakoś nie mogłam wykrztusić słowa. Mała nagle poderwała się w moich ramionach , rozbudzona i czujna.
-Hej. - ktoś się do nas odezwał. Odwróciliśmy się.
W naszą stronę szedł mój obecny facet.
-Masz – powiedziałam – wymieńmy się.
-Malutka chętnie do niego poszła , a on oddał mi książkę i w momencie , kiedy dotarł do nas mój chłopak objął mnie i pocałował w policzek.
-Dostałem twoją wiadomość i pomyślałem , że zajrzę. Cześć – przywitał się z moim byłym. Ten skinął w odpowiedzi głową. A to kruche porozumienie między nami zniknęło.
-On właśnie odjeżdżał i przyszłam tylko po książkę. - Jak było w pracy?
-Obejmował mnie w taki sposób jakbym była jego własnością.
-Nudno jak zwykle.
-O rany. Jak ty to wytrzymujesz? - zaśmiałam się.
Zaczęliśmy rozmawiać o urokach jego pracy. Nagle poczułam się zawstydzona i denerwowało mnie , co musi o mnie myśleć mój ex. A potem zdenerwowało mnie , że w ogóle tak się czuję , że pozwalam się oceniać. Nie miał już nade mną żadnej władzy. Nieważne , co o mnie myślał. Przyjacielska atmosfera całkiem zniknęła a język ciała byłego poinformował mnie , że i on zauważył zmianę jaka w mnie zaszła.
-No , musicie już chyba jechać. - Powiedziałam gwałtownie.
-Tak. - odpowiedział zmieszany – Pewnie zobaczymy się jakoś później.
-Dzięki za książkę.
Tylko skinął głową i odwrócił się.Mój facet chciał jechać do domu i przyjechał właściwie tylko po to , żeby mnie zabrać. W tym momencie byłam już zmęczona i wyczerpana emocjonalnie. Powrót do domu wydawał się być dobrym pomysłem. Pożegnałam się tylko z przyjaciółmi i wsiadłam do auta. W drodze do domu patrzyłam nieprzytomnie w okno i głaskałam okładkę książki.
-Byłaś z nim tak dość blisko – zauważył.
-Co?
-Miałem wrażenie , że w czymś przeszkadzam.
-Och. Nie. Po prostu trochę oszalałam na widok książki.
-Próbny wydruk? Można by zrobić fortunę na eBayu.
-Przestań!
-Tylko żartowałem. Ale jakbyś chciała wykorzystać na nim swoje sztuczki i zdobyć więcej książek , to można by otworzyć dodatkowy interes.
-Nie potrzebuję dodatkowej kasy. A moje sztuczki na nic by się nie zdały. Stało się. Jest szczęśliwy z inną.
-To nic nie znaczy. Myślisz , że już cię nie pragnie? Myślisz , że gdyby mógł nie przespałby się z tobą?
-Czemu zawsze zakładasz najgorsze?
-Bo taka jest prawda. Próbuję sprawić , żebyś przestała patrzeć na świat przez różowe okulary. I może cię pragnąć , wisi mi to , tak długo jak ty go nie pragniesz.
-I znowu jesteś zazdrosny. - próbowałam nadać żartobliwy ton- Myślałam,że nie zależy ci na tym z kim sypiam.
-Bo nie zależy. Dopóki nie lubisz ich bardziej niż mnie.
Zaśmiałam się i nic więcej nie powiedziałam , pokazując w ten sposób , że to głupia myśl. Ale mimo to , kiedy jechaliśmy dalej , to coraz mocniej tuliłam do siebie książkę.
Po seksie szybko zasnął , ale ja nie mogłam. W końcu przewróciłam się na bok , plecami do niego i zapatrzyłam się na stolik nocny. Położyłam tam książkę i teraz mój ukochany lecz były facet gapił się na mnie , jakbyśmy walczyli , które pierwsze odwróci wzrok.
Dał mi ją jako prezent , może nawet jako znak pokoju , ale ja się jej bałam , bałam się jak zareaguję gdy ją otworzę...

czwartek, 5 kwietnia 2012

POJEDNANIE


Czasami jest tak ,że wydaje nam się , że już wszystko stracone , przegrane a jednak życie i ludzie potrafią zaskoczyć...



Po wczorajszym wypadku miałam nieco mniejszy entuzjazm niż zazwyczaj.
Chciałam zadzwonić do kierownika i uprzedzić go , że jednak dłużej nie będzie mnie w pracy , ale zanim to zrobiłam , ktoś zapukał do drzwi. Pomyślałam , że to pewnie on , nie mógł znieść mojego milczenia i sam postanowił się odezwać i sprawdzić co mi jest.
Jednak ku mojemu zdziwieniu był to mój były.
    - Cześć – powiedziałam i odsunęłam się , żeby mógł wejść do środka.
    - Cześć.
    Wsunęłam ręce do kieszeni wyświechtanego szlafroka , plując sobie w brodę , że tak szybko postanowiłam się przebrać. Fryzura była przegraną sprawą i nie było co się tym przejmować.
    - Jak leci?
    - Dobrze. - spojrzał mi w oczy , czego już dawno nie robił. Aż przeszedł mnie dreszcz po plecach. - Byłem niedaleko i chciałem. No … to znaczy... - westchnął. - Chciałem przeprosić za wczoraj.
    Wczoraj. Niespodziewany pocałunek. Coś co mógł przyćmić tylko ten mój cholerny wypadek.
    Pokręciłam głową , próbując nie wspominać , jak czułam ten pocałunek aż do czubków palców u nóg.
    - Nie ma za co przepraszać. Myślę … myślę , że to również moja wina. Poza tym nic się nie stało.
    - Nic? - zapytał urażony i zaskoczony.
    - To znaczy... nie nic – szybko zaprzeczyłam. - Ale oboje byliśmy zmęczeni , sprawy posunęły się za daleko i jak powiedziałam... nie ma za co przepraszać.
    - To dobrze. Cieszę się , że się nie gniewasz. Nie chcę żeby było między nami coś … coś złego.
    - No cóż , nie wiem , czy dotarliśmy do tego etapu. Myślisz , że między nami może być kiedyś normalnie , po przyjacielsku?
    - Tak. - powiedział stanowczo. - Bez względu na to , co się między nami wydarzyło albo nie , wciąż czuję , że ...że między nami coś jest... jakaś więź. Czuję , że zawsze będziemy dla siebie ważni przez całe życie.
    Jesteś moim życiem pomyślałam i szybko odwróciłam głowę , jakby mógł usłyszeć moje myśli.
    - Żałujesz tego? - zapytałam , nim zdążyłam się pohamować.
    - Czego? Zerwania?
    Znów na niego spojrzałam , bojąc się odpowiedzi , bez względu na to , jak miała brzmieć.
    - Żałuję... No cóż , nie żałuję , że ochroniłem cię przed cierpieniem w przyszłości. Ale żałuję , że sprawiłem ci ból. Gdybym wiedział , że tak zareagujesz i popadniesz w …
    - Nie możesz tego brać pod uwagę – powiedziałam szybko... - To nie twoja wina. - Zdziwiło mnie , że to powiedziałam ale to była prawda. Przez ostatnich parę miesięcy zachowywałam się podle.
    - Nic na to nie poradzę. Zawsze będę się o ciebie martwił.
    Podeszłam do niego, nie odrywając od niego wzroku.
    Wzruszył ramionami.
    - Kiedy się z tobą nie spotykam ,życie jest prostsze. Ale czasami czuję , że czegoś w nim brak.
    - I tak jest łatwiej?
    - Pomyśl o tym jak o wygranej na loterii , po której masz na każde skinienie armię ludzi , ale za pewną cenę... na przykład utratę nogi.
    - Jejku. Z taką wyobraźnią powinieneś zostać pisarzem. Uśmiechnął się.
    - Tak , ale rozumiesz o co mi chodzi? Tyle , że mi czegoś w życiu brakowało i wszystko było trudniejsze , a nie prostsze.
    - Ty przynajmniej masz kogoś.
    - Z tego co wiem ty też nie jesteś samotna.
    - Niech będzie. Ona jest cudowna. Zależy mi na niej... kocham ją... ale , no nie wiem. Jest zupełnie inaczej.
    Zapadła cisza.
    - Dobry Boże , nie wierzę , że rozmawiamy o tym tak racjonalnie.
    - Widzisz , wcale nie tak trudno być przyjaciółmi.
    Miałam co do tego pewnie wątpliwości.
    - Na to wygląda.
    - Nie martw się. Będziemy się starać. Już niedługo zaczniemy chodzić na kręgle albo coś.
    Jednak wyczułam w jego głosie , że dla niego te relacje przyjacielskie też nie były łatwe. Też mu na mnie zależało i cierpiał tak jak ja z powodu rozstania. Widząc to coś we mnie stopniało.
    - Hej , w porządku. Damy sobie radę.
    Wyciągnęłam ręce aby go przytulić on automatycznie zrobił to samo. W jego objęciach czułam się tak dobrze. Tak bezpiecznie , dopóki nie przytulił mnie mocniej. Krzyknęłam i szarpnęłam się z powodu przejmującego bólu. Odskoczyliśmy od siebie. Spojrzał na mnie z niepokojem.
    - Co się stało? Wszystko w porządku?
    - To skomplikowane. - moja standardowa odpowiedź na trudne pytania.
    - Daj spokój! Mów co się dzieje.
    - To nic , nie przejmuj się.
    Podszedł do mnie wyciągnął rękę , po czym się cofnął. Spojrzał na mnie z przejęciem.
    - Jesteś ranna?
    - Posłuchaj wczoraj w nocy miałam mały wypadek , w związku z czym nabawiłam się ehm , pewnych obrażeń. Już ich pewnie nie ma , więc nie martw się.
    - Wpadek? Jaki? Gdzie?
    - Stłuczka. Ale nie ma o czym mówić.
    Spojrzał na mnie badawczo.
    - Pokaż plecy.
    - Po co?
    - Pokaż plecy!
    W jego głosie był gniew , ale nie na mnie , tylko na myśl , że coś mogło mi się stać. Zobaczyłam go tak groźnego i namiętnego to aż nie mogło być prawdziwe.
    Powoli odwróciłam się , rozwiązałam szlafrok i pozwoliłam mu się zsunąć do połowy pleców. Usłyszałam jak nabrał powietrza z wrażenia , a za chwilę podszedł i odsunął mi z pleców włosy , aby lepiej widzieć. Zadrżałam gdy jego palce dotknęły mojej skóry.
    - To … to jest straszne.
    - Wczoraj było gorzej – rzuciłam nonszalancko , żeby przestał się tak przejmować , ale tylko pogorszyłam sprawę.
    - Gorzej?
    Okryłam się z powrotem szlafrokiem i odwróciłam się do niego.
    - Posłuchaj nie musisz się tym martwić.
    - Nie? - spojrzał na mnie jak na wariatkę. - Nawet kiedy jesteś lekko zadrapana będę się o ciebie martwił.
    - Nie musisz się martwić. Jakoś się ułoży , jestem dużą dzielną dziewczynką.
    - Nie chcę żeby ci się stała krzywda.
    - Hej , hej będzie dobrze nic mi nie będzie.
    Położył mi ręce na biodrach , ostrożnie , by nie dotknąć pleców , ale prawdę mówiąc , ledwo to zauważyłam. Skupiłam się na jego ustach na moim policzku.
    - Kochana. - westchnął tuż przy mojej twarzy. - Jesteś niesamowita.
    I tak jak wcześniej w aucie nie wiem , kto był temu winien , ale nasze usta się spotkały i znów zaczęliśmy się całować. Tym razem jednak nie przerwaliśmy z powodu szoku. Całowaliśmy się dalej. I dalej. Jego usta mnie odurzały , zdawały się być stworzone specjalnie dla mnie. Nasze ciała przywarły do siebie , chociaż był wciąż delikatny. Kiedy pocałunek się przedłużał , znów poczułam to dziwne uczucie. To był po prostu pocałunek. Wyraz miłości dwojga ludzi bez żadnych złych efektów ubocznych. A im dłużej trwał , tym bardziej byłam zdziwiona.
    Odsunęliśmy się trochę od siebie i przesunął ręce do mojej twarzy , wygładzając włosy i dotykając policzka.
    - Jesteś piękna.
    Znów się pocałowaliśmy było to tak rozkoszne , że aż zdawało się niemożliwe. Moje ciało było pobudzone. To moja miłość do niego tak mnie podniecała , a kiedy jego ręce gładziły mnie od ramion po biodra , to właśnie świadomość , że to on ,sprawiła , że uczucie to było tak przyjemne.
    Ostrożnie rozwiązał mi pasek szlafroka. Przerwał pocałunek i przyglądał się mojej twarzy , powoli z namaszczeniem zsuwał ze mnie szlafrok. Upadł na podłogę i przestąpiłam nad nim. On ruszył za mną , przesuwając palcami po moich ramionach , schylił się i pocałował mnie w szyję. Odchyliłam głowę do tyłu i zaczęłam ciągnąć do góry jego koszulkę. Pomógł mi ją zdjąć.
    Po czym jego ręce były znów na mojej talii , zsuwając się niżej na krzywiznę bioder. Jego palce przesunęły się po brzegach moich majtek i dalej , po udach niesamowicie delikatnie , a zarazem z olbrzymią energią. Wydaje mi się , że nie byłam równie delikatna. Pragnęłam go dotknąć , przesunąć palcami po jego klatce piersiowej , po twardych mięśniach brzucha. Chciałam je całować , zapomnieć się we wszystkim co jego.
    Zaczęłam cofać się do sypialni , on szedł , za mną , ale kiedy dotarliśmy do łóżka , zaczął się wahać.
    - Nie możemy... - zaczął.
    - Mogę się położyć – odpowiedziałam i to zrobiłam – Po prostu muszę uważać na plecy.
    Obserwował mnie przez chwilę , upewniając się , że mówię prawdę. Zdjął dżinsy i położył się obok mnie. Odwróciłam się trochę na bok i przytuliłam do niego. Znów zaczęliśmy się całować. Pozwoliliśmy naszym ciałom spleść się ze sobą. Nigdy , przenigdy nie myślałam , że to się może stać. Każdy gest był cudowny. Każda pieszczota modlitwą. Kiedy moje ręce zsunęły się na brzeg jego bokserek ,zorientowałam się , że jego palce zsuwają moje majtki. Prawie nie potrzebowaliśmy się komunikować , a gdy byliśmy już nadzy , objęłam go ramionami i przyciągnęłam do siebie , pragnąc złączenia z nim tak , jak od dawna marzyłam.
    Ku mojemu zdziwieniu zsunął się w dół łóżka.
    - Co robisz?
    - To. - Odpowiedział.
    Delikatnie rozsunął mi nogi i obsypał pocałunkami wewnętrzną stronę ud. Jego gorące usta przesuwały się coraz wyżej aż dotknęły łechtaczki. Jęknęłam cicho , czując ogień wywołany lekkim ruchem jego języka. To było takie delikatne... i takie potężne.
    Pragnęłam go i topniałam pod jego dotykiem. Byłam mokra. Jego usta mnie pieściły , ssał mnie , lizał , w jakiś sposób niesamowicie delikatnie i jednocześnie szalenie podniecająco. Zamknęłam oczy i oddałam się rozkoszy. Temu jak on doprowadzał mnie do orgazmu. Kiedy moje mięśnie się napięły , a częstotliwość krzyków wzrosła , przyśpieszył swoje ruchy , a jego język tańczył i drażnił mnie szybciej i mocniej.
    Chciałam się powstrzymać i przedłużyć rozkosz , tak jak robiłam z jego książkami , ale nie byłam w stanie. Orgazm uderzył szybko i mocno , a gdy doszłam , wydałam długi , niski jęk. Przez cały ten czas pieścił mnie ustami , nie przerywając , gdy moje ciało wyginało się w łuk i drżało od przepływającej przeze mnie ekstazy.
    Kiedy wreszcie się uspokoiło , uniósł się i wrócił do mojego boku , znów obsypując pocałunkami moje piersi.
    Podciągnęłam jego twarz do mojej i pocałowałam. Smakował mną , otwierałam coraz szerzej usta , a nasze języki pieściły się wzajemnie. Mimo , że już doszłam , wciąż czułam ogień między udami i go potrzebowałam.. przyciągnęłam się do niego i objęłam udami tak , że między nami prawie nie było miejsca.
    - Kochanie – odezwał się ostrzegawczo.
    To był kolejny znak na to jak , jak dobrze się znaliśmy , bo on nie pytał , czy może kontynuować , tylko niepokoił się o moje plecy.
    Więc przekręciłam się i przeturlałam go na plecy , po czym usiadłam na nim i posłałam mu uśmiech. Odpowiedział uśmiechem. Łączyło nas coś większego od nas obojga.
    Uświadomiwszy to sobie , zniżyłam biodra i wreszcie poczułam , jak we mnie wchodzi. Jak mnie wypełnia. Oboje zamarliśmy , wstrzymaliśmy oddechy , jakby czekając , że coś się wydarzy , ktoś to przerwie. Ale nic takiego się nie stało i nie wahałam się dłużej. Powoli poruszałam biodrami w górę i w dół , napawając się tym , że mój ukochany jest we mnie , gdy się wsuwał i wysuwał. Opierałam się o jego klatkę piersiową a on położył swoje ręce na moich biodrach. Patrzyliśmy sobie w oczy , bez przerwy , nie zrywając kontaktu.
    Jak opisać seks z nim? To trudne jest zupełnie inny niż moje wszystkie dotychczasowe doświadczenia w tym temacie. Każdy jego ruch i dotyk był jak marzenie jak skarb.
    Przyśpieszyliśmy. Pożądałam go coraz mocniej i ujeżdżałam szybko , ale wciąż delikatnie i z nieskończoną miłością. Tak cudownie było go czuć w sobie. A jednak...
    - To nie wystarcza – wymruczałam. - Wciąż nie jesteśmy dość blisko. Może i to było głupie , ale on zrozumiał.
    - Wiem. - wydyszał – Wiem nigdy nie będziemy dość blisko.
    I wtedy radość rozświetliła mu twarz , a kiedy doszedł , nachyliłam się i przyśpieszyłam , chcąc być jeszcze bliżej niego. Otworzył usta , wydając cichy jęk , tak podobny do mojego wcześniej , a kiedy zaczął instynktownie zamykać oczy , szybko otworzył je z powrotem , by wciąż na mnie patrzeć. Żadne z nas się nie odwróciło , nie kryło z tym co czuliśmy. Wpatrywałam się w jego oczy i czułam , jak jego ciało się uspokaja. Ostrożnie zsunęłam się z niego i położyłam na boku , wtulając się w jego ciało. Byłam przepełniona uczuciami.
    - Kochanie. - wymamrotał , przyciągając mnie do siebie. - Jesteś całym światem.
    Słyszałam to już kiedyś , ale byłam zbyt przejęta , aby się nad tym zastanowić. Byłam zbyt pochłonięta nim samym.
    Więc powiedziałam mało oryginalnie , ale szczerze :
    - Kocham cię. Później oparłam policzek o jego klatkę piersiową. Wciąż leżałam na boku. Pod policzkiem czułam bicie jego serca , czułam zapach jego skóry. Leżałam tak bez ruchu , bojąc się nawet odetchnąć , żeby nie prysł czar , nie rozwiał się sen , w który jakimś cudem zapadłam...


poniedziałek, 2 kwietnia 2012

TANCERECZKA

trochę fikcji a jak odpręża :) miłego czytania.



Wieczór jak każdy inny. Zaraz zacznę zajęcia z salsy. Wybrałam dziś minisukienkę bez rękawków z kolorowym wzorem w kwiaty , które zlewały się ze sobą jak akwarela. Była trochę za krótka na tak szybki taniec , ale kolory wydawały mi się odpowiednio pogodne na taki dzień jak dziś. A że było chłodno , pod wpływem impulsu ubrałam sięgające ud pończochy , żeby było mi cieplej. A do tego czarna buty na obcasach i ciemna szminka. Oczywiście w porównaniu z dziwkowatym widokiem stroju , który miałam na sobie jakiś tydzień temu , to wydawało się wręcz porządne. Pojawiło się więcej ludzi niż ostatnio. Było nas około tuzina. Grupa , nad którą da się zapanować. Gdy uczyłam swingu pomagał mi kolega , ale tym razem nie przyszło mi do głowy , żeby go zatrudnić. W związku z tym użyłam do demonstracji jednego z uczniów.
Może to kwestia bycia muzykiem , ale miał dobre wyczucie rytmu i szybko chwytał ruchy.
Pół godziny później uznałam , że może pomagać innym i we dwójkę zajęliśmy się uczniami.
Lekcja sprawiała mi dużą przyjemność. Miła dziewczyna , mimo entuzjazmu , miała trochę problemów i tak głośno marudziła , że uczeń , który zaczął ze mną poszedł jej pomóc.
Zaczął z nią tańczyć , mnie pozostawiając jej partnera.
Włączył mi się autopilot i wyciągnęłam do niego ręce. Był naprawdę przystojny. Wysoki brunet z zielonymi oczami , po prostu cudo. Miałam nad nim przewagę , bo w końcu byłam tu tancerka , a on był jednym z najgorszych uczniów , więc potrzebował mojej pomocy bardziej niż inni.
Uniósł ręce i kiedy zrobiłam krok w jego stronę zahaczyłam obcasem o dywan. Uklękłam żeby sprawdzić , co się dzieje , myśląc , że gdybym się potknęła i przewróciła , to byłoby dość żenujące , biorąc pod uwagę , że miałam być tu uosobieniem wdzięku i równowagi.
Spojrzałam w górę i napotkałam jego wzrok. Patrzył na mnie i wcale nie wyglądał na onieśmielonego czy zdenerwowanego. Na twarzy miał wypisany... głód. Spojrzałam w dół i uświadomiłam sobie , co mu pokazuje. Miał doskonały widok na mój dekolt. Gdy uklękłam sukienka podjechała mi do góry , tak że było widać koronkową górę jednej pończochy.
Nie wiem , co urzekło go bardziej , ale jego spojrzenie błądziło po moim ciele i gdziekolwiek się zatrzymało , oblewał mnie żar.
Podniosłam się nagle onieśmielona i zdenerwowana. Rozpaliłam w nim pożądanie i nie rozumiałam jakim cudem nie widzą tego inni. Znów wyciągnął ręce i kiedy ich dotknęłam przeszedł mnie dreszcz.
Wsłuchałam się w rytm muzyki i zaczęłam go uczyć kroków. Był beznadziejny , ale kiedy tak próbowałam go prowadzić , nasze ciała ocierały się o siebie i nie mogłam przestać myśleć o tym , że może nie umiał utrzymać rytmu w tańcu ale w łóżku na pewno sobie świetnie z tym radził.
Żadne z nas się nie odzywało przez pierwsze minuty. Byłam coraz bardziej podniecona , mimo że wiedziałam , że robię źle , co jakiś czas wpadałam na niego , po to tylko abyśmy się dotknęli.
W końcu , bez względu na podniecenie , nie mogłam już dłużej pohamować śmiechu.
- Myślę , że nigdy , nie tańczyłeś tak fatalnie – oceniłam. A wiesz mi to naprawdę coś!
Uśmiechnął się z żalem , ale podejrzewam , że wcale nie myślał o tańcu.
- Wyszedłem z wprawy.
- Cóż cieszę się , że przynajmniej tańczysz a nie siedzisz pod ścianą.
- Myślę , że wszystko się zmienia.
Spojrzałam mu w oczy.
- Tak to prawda.
- No cóż... oj!
Upadła na nas jakaś inna para i pchnęła mnie w jego objęcia. Wyciągnęłam ręce aby utrzymać równowagę , ale mimo to na siebie wpadliśmy.
Każda cząsteczka mojego ciała drżała od tego kontaktu.
- Przepraszam – powiedział chłopak , który na nas wpadł. Jego partnerka jęknęła i poprosiła mnie żebym go sobie wzięła bo mój partner na pewno nie jest tak beznadziejny jak jej.
Nie chciałam się ruszyć , oderwać od niego. Chciałam tak stać i dotykać go , i właśnie dlatego się odsunęłam. Ciężko oddychałam i dopiero po chwili doszłam do siebie. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się.
- Dobra zobaczymy co da się zrobić.
Odszedł z inna... unikałam już go do końca lekcji.
Kiedy się skończyła , wszyscy bili mi brawo i chcieli już kolejnej.
Zapewniłam ich , że kolejne lekcje nastąpią , ale byłam zbyt zmęczona by ustalić od razu kolejną datę. Obiecałam , że wywieszę datę spotkania na drzwiach mojego biura.
Właśnie tam się udałam. Chciałam przejrzeć jakieś papiery i zaczekać , aż wszyscy wyjdą , aby nie wpaść znów na niego. Wpatrywałam się niewidzącym wzrokiem w kolumny cyfr i kiedy ktoś zapukał do drzwi , z przyjemnością oderwałam się od tego zajęcia. Poderwałam się z krzesła.
- Proszę. - Byłam ciekawa kto to.
W drzwiach stał on.
Zagapiłam się , mając nadzieję , że nie mam otwartej buzi ani nie stało się nic równie żenującego.
- Co ty tu robisz? Myślałam , że wyszedłeś. Spojrzał na mnie tak , jakby chciał wejść do środka , ale się bał.
- Wróciłem , żeby … żeby zabrać...- zamilkł i pokręcił głową. - Żeby cię zobaczyć.
Pamiętałam , jak na mnie patrzył , ten błysk w oku , gdy sukienka podjechała mi do góry. Miał teraz ten sam wyraz twarzy. Poczułam jak w odpowiedzi moje ciało rozpala pożądanie. Ale mimo to spróbowałam być rozsądna.
- My nie możemy...
- Wiem – odpowiedział i w końcu przeszedł przez próg.
- I powiedziałem sobie, powiedziałem , że sobie daruję. Ale nie mogę przestać myśleć o tobie.
Ostrożnie zamknął za sobą drzwi.
- To jak wyglądałaś , było niesamowite. Wierz mi , nie dlatego tak fatalnie tańczyłem , że jestem marny , a nie przeczę że nie jestem. Ale dlatego , że wciąż myślałem o tobie. Po prostu nie mogłem przestać.
Zauważyłam , że podszedł znacznie bliżej. Odetchnęłam głęboko.
- Byłoby mi dużo łatwiej , gdybyś powiedział , że po prostu wyglądam sexy.
Podszedł jeszcze bliżej , tak że dzieliło nas już tylko kilka kroków , uśmiechnął się.
- Och wierz mi , wyglądasz. I byłoby mi dużo łatwiej , gdybyś nie wyglądała.
Ledwo mogłam oddychać. Jego twarz wyrażała jedno. Też mnie pragnął i to bardzo. Miotały nim żądza i pragnienie wiedziałam , że to samo wypisane jest na mojej twarzy. Ale był ostrożny. Stał bardzo blisko i czekał na mój sygnał.
Rozpaczliwie próbowałam być rozsądna. Ale nie działało.
Złapałam go za rękę i przyłożyłam do mojego obojczyka. To mu wystarczyło. Podszedł bliżej i zaczął kreślić kółka na mojej szyi , a potem na ramieniu. Zsunął mi ramiączko , a za nim podążyły jego palce tak , że góra sukienki zsunęła się odsłaniając piersi. Mój sutek był już twardy kiedy przesunął rękę , całkiem odsłaniając pierś. Ścisnął ją. W drugą rękę wziął drugą pierś i zaczął drażnić sutek pod jedwabiem.
Przywarłam do niego i nasze usta się spotkały , gorące i głodne.
Emocje były zmieszane z dziką pasją , zwierzęcym instynktem , w którym chciałam się zatracić.
I prawdę mówiąc niewiele brakowało.
Delikatnie dotknęłam plecami ściany kiedy pieścił moje piersi. Moje dłonie oplotły jego szyję i wsunęły się we włosy , lekko je ciągnąc. W końcu wypieścił moje piersi i zaczął przesuwać dłońmi po całym ciele , wzdłuż boków , po biodrach i udach , po delikatnym jedwabnym materiale kryjącym moje nogi. Kiedy przesuwał ręce w górę , uniósł mi sukienkę i jedną rękę wsunął mi pod udo. Drugą rękę przesunął po czarnych koronkowych majtkach , sprawdzając czy jestem gotowa.
Byłam. Byłam gorąca , mokra i śliska. Z łatwością wsunął we mnie palec , a jego usta zostawiły na mojej twarzy ślady pocałunku. Opuściłam ręce , próbując rozpiąć mu spodnie. Kiedy zsunęłam je i bokserki , złapał mnie za biodra i odwrócił twarzą do ściany. Podciągnął mi spódnicę i zsunął majtki do połowy ud. Nachyliłam się i wyciągnęłam ręce , opierając się o ścianę. Wszedł we mnie głęboko , mocno , bez ociągania się czy drażnienia. Był twardy i długi po prostu cudowny. Oparł mi ręce na biodrach i gwałtownie wchodził we mnie , rozpaczliwie próbując zgasić ten ogień , który widziałam u niego wcześniej i który mnie też trawił. Krzyczałam za każdym razem , gdy we mnie wchodził. Wiedziałam , że ktoś mógł nas usłyszeć , ale nie mogłam się powstrzymać. Pierwotna żądza zżerała nas oboje. Przesunął dłonie na moje piersi , zmuszając mnie do zmiany pozycji. Przez cały czas nie tracił rytmu , wciąż szybkiego i gwałtownego. Jego palce , zaczęły szczypać moje sutki i zaczęłam jeszcze głośniej krzyczeć. Wydaje mi się , że to go podnieciło jeszcze bardziej zmuszając do gwałtowniejszego wchodzenia we mnie. Chcąc go jeszcze bardziej podniecić przestałam tłumić krzyki. Im głośniej jęczałam , tym większą pasją we mnie wchodził. Ledwo byłam w stanie utrzymać się na nogach , a kiedy tak jęczałam , nie robiłam tego by go podniecić , ale z powodu niesamowitej , cudownej siły tego , co robił. A kiedy doszłam , a żar między moimi udami był już nie do wytrzymania , wykrzyknęłam jego imię. Wraz z orgazmem znów zrobiłam się wilgotna i wtedy usłyszałam , jak jęczy i pchnął we mnie tak mocno , że oparłam się o ścianę. Jego ręce wciąż obejmowały moje piersi , a paznokcie wbijały się w delikatne ciało , kiedy zadrżał i doszedł. Dochodził długo , a jego cichy okrzyk ucichł. Kiedy się wysunął , poczułam się niekompletna. Mimo to wyprostowałam się i oparłam o ścianę , z trudem łapiąc powietrze.
- Jezu , to było złe.
Spojrzał na mnie zszokowany , a potem z urazą.
- Złe?
- Nie w sensie brudne , takie jak pokazują na filmach tylko dla dorosłych.
- A co , nie możemy tego robić?- podszedł objął mnie w tali i muskał nosem moją szyję.
- Ależ tak...hmm...cholera. Nie powinniśmy.
- Nie jestem niewiniątkiem. Powinnaś o tym wiedzieć.
Staliśmy tak przytuleni , oboje rozpaleni po tym , co zrobiliśmy.
- Pewnie musisz już iść , prawda?
- Tak , ale...- westchnął i potarł czoło.- To zdecydowanie trudniejsze niż myślałem.
- Co? zakazany , tani romans?
Skrzywił się.
- Nie. Chodzi mi o to , że wyobrażałem sobie , jakby to było być z tobą. Czułem się taki płytki , że tak bardzo pragnę seksu. A teraz , kiedy to się wreszcie stało , to wcale nie jest powierzchowne ani płytkie. To jest takie... nie wiem. Takie potężne. Chciałbym , żeby to był zakazany tani romans. Chciałbym nie odczuwać tego tak głęboko. Wtedy stwierdzenie , że nigdy więcej byłoby prawdą.
Nie wiedziałam co powiedzieć. To czego pragnęłam , nie miało sensu.
- Czy mogę... - westchnął. - Czy mogę zobaczyć cię znowu? Wiem , że powiedzieliśmy , że dość...
wiedziałam , że przez „zobaczyć cię znowu” mówił „znów uprawiać z tobą seks”. Tym razem była to niekontrolowana zwierzęca żądza. Ale teraz? Otwarte przyznanie się do romansu , zaplanowany seks , to przenosiło tę sprawę na zupełnie inny poziom. Nie było już odwrotu.
Spojrzałam w te piękne oczy , ciepłe delikatne wargi. Zastanowiłam się nad moim ciałem , które bolało , ale wciąż pulsowało z zadowolenia. Bardzo mi się podobał , ale ja , chociaż na granicy , wciąż mogłam się cofnąć. Miałam dość siły by powiedzieć „nie”.
- Tak - odezwałam się w końcu. - Możesz mnie znów zobaczyć.



czwartek, 29 marca 2012

TYLKO JA I TY

Nastąpiła mała przerwa w dostawie opowiadań , ale była niezamierzona , wypadek losowy z udziałem szklanki wody a dokładniej JA + WODA = ZALANY LAPTOP! ale mam już wszystko pod kontrolą więc dodaje kolejne opowiadanko.
Miłego czytania:)





TYLKO JA I TY

Nie widziałam go już prawie dwa miesiące.
W pewnej chwili myślałam nawet , że się z niego wyleczyłam. Złudna była to nadzieja , prysła jak bańka mydlana. Wystarczyło , że zadzwonił , że usłyszałam jego głos.
Kiedy tak mówił , że tęskni , że chce mnie zobaczyć , walczyłam sama ze sobą. Byłam absolutnie gotowa by powiedzieć „nie!” , lecz jak zawsze uległam , zgodziłam się z nim spotkać.
Przed wyjściem obiecałam sobie , że tym razem będzie inaczej , że nie będę tak tego przeżywać. W końcu nie od dziś ludzie uprawiają seks tylko dla seksu.
Czekając na niego uświadomiłam sobie co robię , jak daję sobą manipulować. Chciałam się wycofać , uciec ale było już za późno.
Przyjechał po mnie jak zawsze miły , uśmiechnięty i z tym nierozłącznym błyskiem w oczach. Jak można oprzeć się takiemu spojrzeniu , pięknych błękitnych oczu. Ja nie mogłam się im oprzeć. Jak zawsze wymieniliśmy parę zdań na tematy ogólne. Jedyne co mnie zastanowiło to , że sam od siebie powiedział , że tęsknił , a to nie podobne do niego.
Ale czy mogę mieć pewność , że to nie było celowe. Ostatnio mam wrażenie , że domyśla się co do niego czuję i boję się , że to wykorzysta...
A może to ja mam tylko taką nadzieję i ona zaburza mi rzeczywistość i obiektywne spojrzenie na całą tą sytuację.
Pojechaliśmy w piękne miejsce , nie byłam tam jeszcze. Widoki cudowne , szczególnie teraz wiosną. Las obok jezioro , szum drzew , śpiew ptaków i piękne słońce. Wymarzona pogoda na spacer. Wysiedliśmy z auta i zaczęliśmy iść. Spacer wydawał się cudownym pomysłem , ale musieliśmy z niego zrezygnować , ponieważ przez to , że miejsce to było niespodzianką nie wiedziałam jakie mam założyć buty i niestety wybrałam dość wysokie szpilki. Dodawały mi parę centymetrów więcej , co przy jego wzroście było i tak mało widoczne , jednak uniemożliwiały mi dalszą wędrówkę. Postanowiliśmy zostać przy aucie. Rozmowa była dość interesująca dopóki nie zauważyłam na mnie patrzy. Nie było to zwykłe spojrzenie , jego oczy mówiły , że mnie pragnie tu i teraz. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Czy byłam dla niego tylko zabawką , która bawi się jak najdzie go ochota i znajdzie trochę wolnego czasu a później odstawia w kąt czy też było w tym uczucie coś większego niż zwykłe pożądanie.
Niestety do tej pory nie zdobyłam się na odwagę by go o to zapytać , ale myślę , że odpowiedziałby tak jak ja bym tego chciała , żeby tylko nie zepsuć naszych i już skomplikowanych relacji.
Oparł się o maskę samochodu , przyciągając mnie do siebie. Mocno mnie przytulił i zaczął całować. Poddałam się bez walki , bez żadnych oporów , tak właśnie na mnie działał. Wewnętrzna walka ucichła. Znałam jego słabe strony , więc szybko to wykorzystałam. Zaczęłam powoli , delikatnie całować jego szyję , kreśląc kółka językiem. Czułam , że bardzo mu się to podoba więc nie przerywałam. Rozpiął mi płaszcz i włożył ręce pod sukienkę , szybko i dość sprawnie rozpiął mi stanik i zaczął obejmować moje piersi , jednocześnie mówił jaka jestem cudowna i jak bardzo mu mnie brakowało.
Bardzo podobały mi się jego słowa , ale byłam już tak podniecona , że nie bardzo go słuchałam.
Kiedy podniósł mi sukienkę i zaczął dotykać moich ud wiedziałam , że dzisiejszy spacer to był tylko pretekst , ale i tak nie przestawałam go całować.
Po chwili rozpięłam mu spodnie i zaczęłam dotykać jego męskości , był już gotowy. Chwilę jeszcze go dotykałam , po czym zeszłam niżej i wzięłam go do ust. Słyszałam jego ciche jęki rozkoszy , bardzo to lubił i nie ukrywał tego , ja zresztą też nie. Zaczęłam powoli i delikatnie , po czym zwiększyłam tempo , czułam jak nabrzmiewa w moich ustach. Podniosłam się patrząc w jego oczy. Była w nich rozkosz ale i żądza posiadania mnie.
Długo nie musiałam czekać , złapał mnie za ręce i obrócił przodem do auta. Stał za mną , czułam jak bardzo jest podniecony. Podniósł mi sukienkę , ja pochyliłam się lekko , po chwili był już we mnie. Poczułam go i zrozumiałam dlaczego nie potrafię mu odmówić , było mi cudownie wręcz bajecznie. Od środka czułam wypełniającą mnie energię. Jego ruchy były płynne i coraz szybsze , był pewien jak chce to zrobić. Drżałam na całym ciele czułam , że zbliża się finisz mojej rozkoszy chciałam , żeby nie przestawał , żeby trwało to jak najdłużej. Oboje byliśmy już bliscy orgazmu. Wtedy mnie obrócił przodem do siebie , powiedział , że musi widzieć moje oczy , że uwielbia mnie i musi na mnie patrzeć. Usiadłam na masce , wszedł we mnie patrząc mi prosto w oczy. Ciężko było mi mieć je otwarte , ponieważ rozkosz , którą niewątpliwie odczuwaliśmy oboje , wypełniała mnie po brzegi.
Przyśpieszył jeszcze bardziej , słyszałam jak cicho jęczy lecz ciągle na mnie patrzy. Zaczęliśmy się całować , po czym po chwili oboje doszliśmy.
Czułam , że promienieję. Uśmiech pojawił się na moich ustach i nie chciał ich opuścić.
Przyglądał mi się jeszcze przez chwilę , po czym ja już nie wytrzymałam i zapytałam. 
-Dlaczego tak na mnie patrzysz? 
-Patrzę , bo cię uwielbiam i dawno cię nie widziałem.
-Hmm... czy to znaczy , że teraz też czeka nas taka przerwa? A tak w ogóle to ty nie miałeś czasu , myślałam , że już ze mnie zrezygnowałeś.
Zamilkł na chwilę i jego oczy posmutniały , straciły ten blask , który tak uwielbiałam.
-Nigdy z ciebie nie zrezygnuję , zapamiętaj to. Ja , ja cię uwielbiam , wiesz zresztą , że nie od dziś.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Takich słów się nie spodziewałam , prędzej liczyłam na jakąś żartobliwą ripostę. Nic nie powiedziałam po prostu pocałowałam go namiętnie w usta.
Przytulił mnie mocno i powiedział półszeptem :
- Nie wracajmy stąd , proszę , zostańmy tu , tylko ty i ja sami ze sobą ...


piątek, 23 marca 2012

REALISTA


Hmm... szkoda , że tylko chce za rękę...haha
następne opowiadanie , niech się dobrze czyta::)







REALISTA

Tak długo cię nie widziałem, ponieważ nie było cię i nie mogłem zabrać cię na miasto, to postanowiłem jakoś inaczej wyrazić moje dozgonne uczucia. To co, podziękujesz czy dalej będziesz
marudzić?
- Dziękuję- powiedziałam. Założyłam na rękę zegarek i podziwiałam jak wygląda na opalonej skórze.
Może teraz będzie cię łatwiej znaleźć albo przynajmniej będziesz się zjawiać na czas.
Uśmiechnęłam się szeroko.
W takim razie to nie było uczucie tylko pragmatyzm.
Nie. Trochę tego i tego. Chciałem kupić ci coś z biżuterii, ale naszyjniki i pierścionki są głupie - wyciągnął rękę - To jedyna rzecz, która nie wywołuje u mnie odruchu wymiotnego.
A mówią, że nie ma już romantyków na tym świecie.
Wyciągnął rękę i dotknął zegarka, nakreślając koło wokół mojego nadgarstka. Jego dłoń powędrowała wzdłuż mojego ramienia i brzegu wydekoltowanej bluzki, aż wsunęła się pod nią. Powoli, delikatnie dotknęła mojej piersi. Opuszkami palców okrągłymi ruchami pieścił sutek, już pobudzony i twardy pod cienkim materiałem. Kreślił wokół niego kółka, wzmacniając nacisk, aż w końcu uszczypał go tak mocno, że aż jęknęłam zaskoczona.
- Hej, nie tracisz czasu-stwierdziłam.-dajesz prezent i trzydzieści sekund później, uważasz, że możesz wszystko?
Jego oczy pociemniały jak burzowe chmury. Patrzył wygłodzonymi oczami.
- Tęskniłem - powiedział.- Wciąż myślę, że się do ciebie przyzwyczaję. Że przestaniesz być taka pociągająca. Ale to nieprawda.
Ja też poczułam pożądanie. Nie byliśmy ze sobą już od jakiegoś czasu, a spanie z obcymi nie może się równać z seksem z kimś, z kim jest się blisko. Wsunął mi rękę we włosy, łapiąc mocno, nie przejmując się, czy sprawia mi ból czy nie.
Dominacja i siła, możliwość zadawania bólu,gdy tego chciał,zawsze go kręciła,a ja już przyzwyczaiłam się do tej gry. Przyciągnął mnie do siebie i gdy odchyliłam głowę,pocałował mnie w szyję. Czułam jego gorący oddech na skórze,gdy ocierał się o nią zębami. Złapał za bluzkę i ją rozdarł. Kilka guzików potoczyło się po podłodze.
Zrobiło mi się gorąco między nogami i przesunęłam się bliżej,gdy objął dłońmi miseczki mojego czarnego satynowego stanika. Zsunął go tak,że piersi wyskoczyły do góry i uszczypnął oba sutki.
Jęknęłam znowu i mimo,że ból mnie nie kręcił, to lubiłam sposób,w jaki łączył go z przyjemnością.
Zadowolony z mojej reakcji rozpiął spodnie i ściągnął je razem z bokserkami,odsłaniając erekcję. Złapał mnie za ramiona i zsunął na podłogę. Nie musiał nic mówić,wiedziałam na co ma ochotę. Nie wahałam się. Oparł się o sofę,a ja wzięłam go do ust,pozwalając by mnie wypełnił i prawie dotknął tylnej ściany gardła. Moje wargi przesuwały się w tę i z powrotem,podczas gdy jego ręce szarpały mi włosy. Zaczęłam mocniej ssać,pieszcząc i drażniąc go językiem. Był już twardy gdy zaczynałam,ale nabrzmiał jeszcze bardziej, gdy go pieściłam.
- Mocniej - wyjęczał.
Spojrzałam mu w oczy,pałające pierwotną żądzą podsyconą przez moją uległość. Zaczęłam ssać go mocniej. Oddychał ciężej i głośniej jęczał. Czułam jak nabrzmiewa mi w ustach,wypełnia je całe. Nagle przesunął się na brzeg sofy i przejął kontrolę. Wciąż trzymając mnie za ramiona,mocno wsuwał się we mnie. Krzyknęłam, co podnieciło go jeszcze bardziej.
W końcu jęknął głośno,po raz ostatni pchnął i wyjął penisa tak szybko,że doszedł częściowe we mnie a częściowo na mnie. Moja skóra i piersi były teraz ciepłe i lepkie. Wciąż ciężko oddychając,podniósł mnie i zaczął przesuwać ręce po moim ciele. Przesunął opuszkami palca wskazującego po moich wargach i go pocałowałam.
Po twarzy przemknął mu wyraz niesamowitej satysfakcji. Nie pozwalając mi usiąść,wsunął mi dłoń między uda. Jego palce wśliznęły się pod majtki i wsunął je we mnie,głęboko i energicznie. Jęknęłam z rozkoszy.
- Boże, ale jesteś mokra. Chętnie bym cię teraz przeleciał.
Ja też nie miałabym nic przeciwko temu,chociaż palcami sprawiał mi rozkosz. Pragnęłam jego dotyku,podniecenia bardziej niż się spodziewałam. Wysunął ze mnie palce i zaczął pieścić łechtaczkę. Głaskał ją okrężnymi ruchami,byłam coraz bardziej podniecona,gotowa wybuchnąć. Pochyliłam się do przodu,opierając ręce na jego ramionach. Moje piersi znalazły się na wysokości jego twarzy. Zaczął mocno ssać sutek i delikatnie go gryźć. Niewiele brakowało żebym doszła.
W tym samym momencie odsunął się ode mnie. Jęknęłam, pragnąc, potrzebując, by mnie znów dotknął.
- Chcesz tego? Chcesz,żebym sprawił,aż dojdziesz?- mówił cicho i groźnie.
- Tak...
- Błagaj, proś mnie o to.
- Proszę...- moje ciało wygięło się w łuk.- Proszę...
Spełnił moja prośbę i eksplodowałam. Drżałam, z trudem mogłam utrzymać się na nogach,ale chciałam,by nie przestawał mnie pieścić, by wprowadził mnie w ekstazę.
W końcu osunęłam się na podłogę i oparłam głowę na jego kolanach. Położył mi rękę na włosach,tym razem delikatnie je głaszcząc. Na sofie nie mogliśmy się położyć,więc przeszliśmy do sypialni i padliśmy na łóżko .Westchnął i przykrył się kołdrą. Nie zabrałam mu dużo energii,ale mimo to miał to wycieńczone,cudownie nieprzytomne spojrzenie,jakie często mają mężczyźni po seksie. Nie byłam wyczerpana i kiedy zorientowałam się,że zostawiłam papierosy w drugim pokoju,szybko podniosłam się z łóżka
- Tym razem prawie w to uwierzyłem - odezwał się,gdy doszłam do drzwi.
- Hm?- zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- Że naprawdę to robisz-wyjaśnił-Prawie uwierzyłem,że to jest szczere.
Zmarszczyłam brwi.
- Twierdzisz,że udaję?
- Nie. Nigdy nie udajesz. Ale czasami mam wrażenie,że sypiasz ze mną tylko dlatego,że nie masz nic lepszego do roboty.
- To nieprawda - odpowiedziałam. - Jest wielu facetów lepszych od ciebie. Uśmiechnął się krzywo.
- Ale żaden nie jest tak bezproblemowy i w zasięgu ręki,gdy masz ochotę na seks.
- Nie ma co potrafisz zepsuć nastrój.
- Nie, jestem po prostu realistą. I nie przeszkadza mi,że mnie używasz. Pod tym żartobliwym tonem skrywał prawdziwe uczucie. Może i był zgorzkniały i cyniczny, ale spojrzenie, którym mnie obdarzył było pełne czułej troski.
- Nie wykorzystuję cię.
Ale idąc do salonu,zastanawiałam się, czy sama w to wierzę.....